![]() |
||
Kolejna wyprawa tego roku, A. D. 2006. Tym razem pojechaliśmy słynnym w całej centralnej Polsce polajem w czerni. Nie obyło się bez problemów - jak tu załadować Scotta Eskobara na kombinowany na prędce bagażnik. Pomocną dłoń podał sąsiad Eskobara spawając przecudnej uroby trzymak widelca. O tak prozaicznych problemach jak niedokręcone koło w aucie czy rozpadający się stelaż bagażnika już nie wspomnę...
![]() I w drogę, piękna pogoda, szum wiatru, wycie tuningowanego silnika, normalnie sielanka. Spanie w schronisku "pod Bereśnikiem" można określić jako wyśmienite, jedzonko przygotowywane (jeszcze wcześniejsza ekipa) przez "naszą Panią" - miód w gębie a widok na Tatry rozciągający się ze stołówki wywoływał głód przygód. ![]() Jazdę po bezdrożach Beskódów urozmaicaliśmy sobie przerywnikami, poniżej Esko i Przemas dziarsko dokazują między kamieniami w potoku. Nie bez znaczenia jest fakt że było strasznie gorąco... ![]() ![]() Nie mogło zabraknąć sweet foci hyhy
![]() Chwila relaksu by podziwiając widoki ochłonąć nieco i zastanowić się czy przypadkiem ziemniaki nie zostały na gazie ![]() A po dniu obfitującym w doznania fizyczno-estetyczne czas na serwis naszych sprzętów. To podstawa by były zawsze gotowe na szaleństwa. Tu przed schroniskiem pod Bereśnikiem ![]() Niebieski szlak na Prehybę...tzw nptp czyli nie pierdo l tylko pchaj, cieżka sprawa i much na tony ![]() ![]() W rezerwacie Biała Woda można było się ochłodzić przejeżdżając na ostrej kurwie przez kilka strumyków ![]() Na rozdrożu, i cóż dalej szary człowieku? ![]() Słońce w pełni, kumple, widoki i zjazd. To co tygryski lubią najbardziej ![]() Niczym obrazek socrealistyczny - tam nasz cel i tam oczy nasze wędrują a za nimi reszta cielska ![]() ![]() Ostra konsumpcja słynnej pomodorówki w schronisku na Prehybie, niebo nad nami i niebo w gębie
![]() Posileni od razu udajemy się dalej i dalej i ech, jest cudnie
![]() I dalej jazda...
![]() |
|
|
![]() |